Kiedy dotarliśmy do gdyńskiego terminalu promowego, przestało właśnie padać i zza chmur nieśmiało wyjrzało słońce. Zajęliśmy miejsce w kolejce samochodów czekających na odprawę celną. Aby umilić czas oczekiwania na odprawę, opiszę, jak doszło do tych osobliwych wakacji. A było to tak... Na początku było słowo..., czyli pomysł. Idea wspólnego wyjazdu z Gustawami zrodziła się przed rokiem. Pewnie dlatego, że już raz byliśmy na wspólnej wycieczce w Alpach. Wycieczka ta była krótka, ale bardzo przyjemna. Skład wyprawy był więc już ustalony, brakowało tylko celu. O jego ostatecznym wyborze zadecydowało moje zauroczenie Skandywią. Skandynawia - już sama nazwa elektryzowała moją wyobraźnię. Fiordy, góry, niezliczone jeziora, wyspy, tajga, tundra, łosie, renifery i Lapończycy. Wszystko to sprawiło, że parafrazując tytuł znanej książki Arkadego Fiedlera, dla mnie "Skandynawia pachniała żywicą". [fragment tekstu]
2. Jedenaste przykazanie: "Nie będziesz jeździł na skróty"
3. Olandia to nie Szwecja
4. Nutella, Jedynka i teoria względności
5. Rzut wszerz i leśny slalom z przeszkodami
6. Na wyspie piratów i kanibali
7. Lody, ostańce i zupa z renifera
8. Cyrulik gotlandzki, czyli pasażer na gapę
9. Przedsionek do Sahary
10. Klub Wakacyjnej Przygody
11. Rowerem do średniowiecza
12. Z wizytą u Fizi Pończoszanki
13. Pożegnanie ze Szwecją
UWAGI:
Na s. tyt. i okł. pseud. aut., nazwa: Piotr Szulerecki w cop. Na s. przedtyt.: Klub wakacyjnej przygody imienia Piotrusia Pana oraz Spedycja rowerów "Szwagier-Cargo" [>>] przedstawiają. Bibliogr. s. 411-413.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni