Robert Ziółkowski ukazuje kolejny fragment męskiego świata. W "Łowcach głów" i "Wściekłym psie" były to dylematy, jakie przed facetem stawia praca w policyjnej spec jednostce, w "Tuż za rogiem" - mężczyzna uwikłany pomiędzy kobietami, a wymaganiami, jakie stawia mu dzisiejszy świat. "Ostatni Wojownicy" są powrotem do korzeni męskości, odkrywaniem przez białego, cywilizowanego człowieka pierwotnych wartości, które czerpie od żyjących na poziomie neolitu Wojowników niezależnego plemienia Karamojong w północnej Ugandzie. To tęsknota człowieka uwikłanego w skomplikowaną cywilizację za prostymi emocjami i jasnym kodeksem postępowania. Książka podróżnicza, awanturnicza i refleksyjna w jednym.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Kolejna książka autora "Spalić paszport". Franciszkanin Bogusław Dąbrowski spędził prawie dwadzieścia lat w Ugandzie. Jak długo można wytrwać na misji, kochać Afrykę, nie zatracając swego zapału, wiary, sensu życia w innej kulturze? Nie wiedząc, czy nadal się jest białym czy już czarnym? Co robić, by nie uciec w aktywizm i pracoholizm?Książka zaczyna się od upadku. Ojciec Bogusław, porwawszy się "z motyką na Afrykę", w pewnym momencie trafił do szpitala, gdzie spotkał doktora Darabelę - lekarza mędrca:"Jest ojciec przemęczony, trzeba zwolnić tempo życia - usłyszał.- Tylko jak to zrobić? Mam za dużo obowiązków.- Ojciec wszystko robi za szybko. Nawet oddycha za szybko. Niech ojciec podpatruje przyrodę. Wszystko ma swój rytm. Noc i dzień - tak oddycha świat.Po powrocie do Kakooge zabrałem się do solidnej pracy, przede wszystkim nad sobą. Najpierw w codziennej medytacji uwzględniłem odpowiednie oddychanie. Przeczytałem z Księgi Rodzaju fragment o tym, jak Bóg tchnął oddech w pierwszych ludzi ulepionych z ziemi, dając im życie. Czytałem go już wiele razy w życiu, ale tym razem interpretowałem go zupełnie inaczej. Co innego z niego wyciągałem. A więc oddech to życie! Eureka!Bóg stworzył dzień i noc - oddech świata."Niesłychanie autentyczne wyznanie, by przestać poprawiać Pana Boga. A do tego cudowne reportaże z miejsc w Afryce, do których nie trafia się jako turysta.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Michał Kruszona dzielił ze mną trudy i radości podróży po Ugandzie. Obserwowałem go czasami wieczorami, kiedy pochylony nad notesem wielkości szkolnego zeszytu, często popijając przy tym ugandyjską Waragi i zaciągając się dymem lokalnych papierosów Sportsmen, robił swoje - jak mówił - notatki do książki. Skupiony, w cieniu równikowego słońca, pośród odgłosów przyrody, przypominał mi dziewiętnastowiecznego pisarza. Zajrzałem przez ramię do jego notatnika, nosił go zawsze ze sobą. Wśród dziwnych znaków, liter i wyrazów dojrzałem narysowanego węża pełzającego pod łóżkiem w naszej drewnianej budzie nad Jeziorem Wiktorii. Nad jeziorem Bunyonyi zaklął siarczyście i głośno, kiedy hałasująca gdzieś w oddali kosiarka do trawy (!) widocznie zakłócała jego skupienie, nie pozwalając mu dalej pracować. Potrafił jednak notować w zatłoczonym matatu, w starej, rozpadającej się taksówce i wieczorem na byle jakim łóżku. Efektem tej pracy jest opis przygód, wrażeń i emocji, jakie towarzyszyły nam w podróżach do Ugandy, gdzie obaj zostawiliśmy trochę serca. Było to nieuniknione, bo Afryka naprawdę kradnie serca.Michał Kruszona, w swoim pisaniu, wychodzi daleko poza parki narodowe, afrykańską biedę i inne stereotypy, opisując Ugandę bez biura podróży.Robert Swornowski
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni